2007/10/27

Klon - symbol jesieni


Jednym z wierszy, którego nasze dzieci miały okazję wysłuchać w minionym tygodniu był „Klonowy liść” T. Fiutowskiej. Wprowadził on małych słuchaczy w tematykę „Jesień w parku”.

KOLONOWY LIŚĆ

Spadł z klonu liść.
Pięknie się barwami mieni.
Są na nim wszystkie kolory jesieni.
Jest żółć jak złoto, brąz, nieco zieleni
oraz troszeczkę jesiennej czerwieni.

Podniosę liść – pamiątkę jesieni
i między kartkami
zasuszę go sobie.
W zimie tym liściem
kapelusz bałwanka ozdobię!

W czasie słuchania wiersza, dzieci obserwowały na tablicy tematycznej ilustracje przedstawiające klon, jego liście i owoce (skrzydlaki zawierające nasiona).

Po tym krótkim spotkaniu z poezją, nasze przedszkolaki wypowiadały się na temat wiersza, oglądały liście klonu – żywe okazy, przyniesione do przedszkola przez niektóre dzieci.
Dalsza rozmowa dotyczyła cech charakterystycznych jesieni (zmian w wyglądzie drzew: kolorowe liście, ich opadanie i usychanie, zmian w wyglądzie innych roślin, np. kwiaty więdną i usychają oraz zmian w pogodzie: zimno na dworze, coraz mniej słońca, coraz więcej chmur, często padają deszcze, coraz krótszy dzień i dłuższa noc).
Dzieci wiedzą już o wiele więcej na ten temat w porównaniu z rokiem ubiegłym. Lepiej zapamiętują przekazywane treści, ich wypowiedzi są pełniejsze a także odważniej ich udzielają.

„Praca z wierszem” była doskonałym wprowadzeniem do zajęcia plastycznego, podczas którego dzieci zajęły się wydzieranką z kolorowego papieru nt. „Liść klonu”. Doskonaląc swoją sprawność manualną wydzierały małe kawałeczki papieru. Potem wypełniały nimi powierzchnię wyznaczoną liniami konturu (naklejając). Do swojej pracy używały kolorów, które wystąpiły w wierszu. Zarówno praca z wierszem, jak i praca plastyczna, były doskonałą okazją do utrwalania nazw kolorów z dziećmi.

Efekty pracy, w postaci pięknych, kolorowych liści, mogli Państwo podziwiać na wystawce w szatni i w sali.

2 komentarze:

mama Zuzi pisze...

W wakacje Zuzia nagle zaczela interesowac sie liscmi, drzewami i zadawac przy kazdym mijanym drzewie pytanie, "jak sie to drzewo nazywa?". Odpowiadalam. Najczesciej spotykane w Zdunskiej Woli to nasze piekne parasolki - klony, sporo jest lip, sa wierzby placzace, brzozy, topole, akacje, ulubione Zuzi - kasztanowce, jarzebiny, deby. Pozniej to juz ja moglam zadawac pytanie, "jak sie to drzewo nazywa?" :).
Ktoregos dnia szlysmy do mamy i po drodze na ulicy Laskiej mijamy wisnie (ktora juz wtedy nie miala owocow), zadalam kolejny raz pytanie, ale pierwszy raz o to konkretne drzewo (troche podchwytliwie :) a mala, bez zastanowienia odpowiedziala. Zaskoczyla mnie :))

Irena Świątkowska pisze...

Miłe są takie niespodzianki!

Dzieci często zadają pytania. Szczególnie dzieci 5-letnie. Okres ten nazywany jest "wiekiem pytań". U niektórych dzieci następuje to trochę wcześniej, u innych trochę później, ponieważ każde dziecko rozwija się w innym tempie. Niekiedy padają nizliczone ilości pytań, co nieraz doprowadza rodziców do irytacji. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość i odpowiadać na nie rzetelnie. Nawet jeśli dotyczą trudnych spraw, odpowiadajmy na tyle, na ile dziecku wystarczy, używając stosownego do wieku dziecka języka. Zawsze coś zostanie w główce naszej pociechy. Może kiedyś, w najmniej spodziewanym momencie, zaskoczy nas tak, jak Zuzia swoją mamę?